Forum Femini Mystique Strona Główna

 Zdrada
Idź do strony 1, 2  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
ruda_ts




Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 12:37, 18 Sty 2007    Temat postu: Zdrada

Przed chwilą przeczytałam artykuł na interii czy gdzieś tam o zdradzie i tak jakoś pomyślałam, że zdrada stała się bardzo popularnym zjawiskiem. Sama znam dziewczynę, która już ponad 4 lata jest ze swoim facetem, planują wspólną przyszłość, ona kilka razy go zdradziła, chłopak do tej pory o niczym nie wie , a ona zachowuje się jak gdyby nigdy nic. Jakoś nie mogę tego pojąć moim małym umysłem. Nie oceniam jej ani nie potępiam, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji, żeby poczuć pożądanie do innej osoby niż mój Misiek, nie mniej jednak jest to dla mnie niepojęte. Nie mogłabym mu spojrzeć w oczy gdybym go zdradziła, zresztą wydaje mi się , że nie zrobiłabym tego. Nie warto, stracić kogoś bardzo ważnego, najważniejszego z powodu jednej nocy- to się chyba nie opłaca. Poniżej ten artykuł, o którym wspomniałam. Napiszcie co Wy o tym myślicie, a może komuś się zdarzyło zdradzić ?

Cytat:

Co czwarta z nas zdradza! Narzeczony w domu czeka z kolacją, a my w tym czasie z kolegą z pracy... Dlaczego zdradzamy? Co nas pcha w ramiona innego?

"Tomasz nie lubi eksperymentów, nowości. Kochałby się w pościeli, oglądał telewizję, poszedł na spacer przed snem. Owszem, zrobi kolację - kanapki z tatarem i ogórkiem. Żadnych świec i drinków z wisienką" - opowiada Karina, która wynajmuje mieszkanie z narzeczonym od dwóch lat.
Od niedawna współpracuje z Karolem i czuje podekscytowanie. To tęsknota za przygodą, romantycznymi przeżyciami. "Kobiety tęskniły do tego zawsze, ale kiedyś godziły się z rzeczywistością: był czas narzeczeństwa, a potem proza życia rodzinnego. Teraz nie muszą się godzić - jedynym strażnikiem wierności jest potrzeba bycia fair. Ta często przegrywa z nakazem: chwytaj przyjemność. Kiedy temperatura erotyczna w stałym związku spada, młode kobiety nie mają oporów, żeby szukać ekscytacji poza związkiem" - tłumaczy seksuolog dr Wiesław Czernikiewicz.
Karina denerwuje się, kiedy ktoś zarzuca jej, że nie kocha narzeczonego. Zdradza go z kolegą od czterech miesięcy. Zaczęło się od niewinnych e-maili. "Pisał, że świetnie wyglądam, pytał, czy smakowały mi naleśniki, które jadłam na lunch. Wiedziałam, że mnie obserwuje". Zaczęli flirtować, kiedyś po ciężkim dniu poszli na kolację. Pyszną, z kieliszkiem dobrego wina, komplementami.

"Po kilku tygodniach czułam, że jest mi bliższy niż Tomasz. Mogłam z nim rozmawiać o pracy, rozumiał nieporozumienia w firmie i humory szefa. Nie mówił jak Tomek: "Ojej, to się zwolnij". Pewnego dnia Karol zaprosił mnie do siebie, no i się zaczęło".

Zaczęło się też u Elżbiety, 30-letniej ekonomistki. Spotykała kolegę przy ekspresie do kawy, poszli na lunch. Potem był wyjazd integracyjny. "Tak wyszło, że po imprezie trafiłam do jego pokoju. Byłam półprzytomna z pożądania, jak nie ja. Na drugi dzień miałam kaca moralnego, ale pomyślałam, że był to tzw. jednorazowy skok w bok. Po powrocie do domu myślałam, że mój narzeczony coś zauważy... ale on oczywiście nic nie widzi" - dodaje. Elę przestały męczyć wyrzuty sumienia. Zaczęła wspominać tamtą noc, myśleć o powtórce. "To tylko seks. Namiętny, często szybki. Nie czuję nic poza tym, że jest mi z nim świetnie w łóżku. W domu jestem tą samą kobietą co zawsze" - mówi Elżbieta. Karina też twierdzi, że narzeczony, który czeka z kanapkami, to jej prawdziwa miłość. Czy to możliwe? Psycholog Violetta Nowacka uważa, że tak: "Choć emocjonalnie różnimy się od mężczyzn (lubimy słowa i czułość), nie musimy kochać, żeby pójść do łóżka".

"Wredna żona" zwierza się na forum internetowym, że zerwałaby romans, gdyby kochanek zażądał czegoś więcej. Internautka "Jeszcze gorsza" pisze, że chodziło jej tylko o seks, i to taki, na który mąż nie miał ochoty. "Kocham mojego męża i jest nam cudownie. Chcę urodzić mu dzieci i zestarzeć się u jego boku. Ale zdradziłam. Było mi dobrze. Nie żałuję". Karina opowiada, że był moment strachu, czy nie zakochała się w koledze. "Któregoś wieczoru wróciłam do domu, Tomasz parzył herbatę. Spojrzałam na niego i pomyślałam, że już mnie nie pociąga. Ale wieczorem, gdy czytał mi na głos, w którymś momencie spojrzał na mnie i tak pięknie powiedział, że mnie kocha... Poczułam, że się mylę, tu jest miłość prawdziwa, choć już bez takiej seksualnej ekscytacji".

Jak mówi Violetta Nowacka: "W dzisiejszym świecie szukamy najprostszych rozwiązań, zdrada w pracy jest wygodna i dostępna". Tam spędzamy coraz więcej czasu. Tam widujemy mężczyzn dobrze ubranych, zadbanych, gotowych do flirtu. Zmęczony narzeczony przegrywa w rankingu atrakcyjności.

"Kiedy decydujemy się na erotyczną przygodę, powinniśmy robić bilans: zyskuje się przyjemność, dreszczyk emocji, ale można stracić związek. Trzeba wiedzieć, co jest dla nas ważniejsze" - radzi dr Czernikiewicz. Ani Karina, ani Elżbieta nie biorą pod uwagę możliwości, że romans się wyda. Elżbieta bagatelizuje: "Trochę seksu w delegacji". Karina: "Ja kocham Tomasza, Karol to kolega". Kobiety stoją dziś przed starym męskim dylematem: namiętność czy rodzina?

"I jak mężczyźni chcą zdradzać, ale żeby się nie wydało - tłumaczy dr Czernikiewicz. - Ten dylemat będzie istniał zawsze i będziemy musieli wybierać, co jest dla nas ważniejsze - stały związek czy gorący seks". Dawniej przed tym wyborem stali tylko mężczyźni, teraz także my - kobiety. Co wybierzesz?

Maria Czudowska, Magdalena Jankowska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beth




Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wołów/Częstochowa

PostWysłany: Czw 13:14, 18 Sty 2007    Temat postu:

Hmmm... zdrada... czasem głupota, czasem zemsta... brak namiętności, czy zwykłego "jesteś cudna"...
Chyba nie byłabym zdolna popatrzeć w oczy mojemu Neutral
po tylu latach jak my, klapki z oczu już spadają i serio spotykam facetów, którzy właśnie to "coś" maja, że z chęcią bym sie zapomiała... ale dla mnie właśnie na tym polega dojrzałość związku, że zostaję przy patrzeniu, a nigdy dotykaniu Wink tego samego oczekuje od połowicy...
ruda_ts dokładnie dla mnie też wartość związku jest o wiele cenniejsza, niz jakiś seksik z przystojniakiem...
myslę, że ludzie zdradzają min. dlatego, że brakuje im kontaktu miedzy sobą, wstydzą się własnych oczekiwań czy fantazji, a często jest tak, że ta druga strona też chciałaby czegoś innego i tak przez brak rozmowy ludzie robia głupoty, czesto w skutkach nieodwracalne, dla mnie jest niepojęte jak można wstydziś się własnego faceta...
kiedyś było powiedzenie: "mężczyzna zdradza by zostać, kobieta by odejść" najwyraźniej wszystko się zmienia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
metaxa




Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:27, 18 Sty 2007    Temat postu:

nie toleruję zdrady w związku, nie zdradzam i tego samego oczekuję od faceta

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
headie




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 324
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 13:33, 18 Sty 2007    Temat postu:

To zależy od człowieka, jedni mają wyrzuty sumienia a inni nie. Ja natomiast nie lubię ludzi którzy zdradzą a potem się do tego przyznają. Według mnie wynika to z chęci uspokojenia swojego sumienia bo ciężko nosić w sobie taki ciężar, łatwiej "podzielić " się tym z bliską osobą i zrzucić część cierpienia na nią ( a co śmieszne jeszcze mieć czelność prosić o wybaczenie hahah ), nawet gdyby miało to się wiązać z rozpadem związku. Ja osobiście zdrady nie toleruję i nie wybaczam. Z własnego doświadczenia wim, że człowiek dojrzały, akceptujący siebie, bez kompleksówi spełniony w związku nie potrzebuje uznania w oczach innych ( bo zdrada wydaje mi się własnie takim poszukiwaniem akceptacji, dowartościowaniem siebie poprzez pryzmat tego, ze ktoś inny może nas porządać).
Ja zdradziłam swojego 1szego chłopaka jak miałam 18 lat chciało mi się szaleństwa i przygód i pamiętam jak potem gryzło mnie sumienie , jak nie mogłam patrzeć na swojego faceta bo każde jego spojżenie i uśmiech wywoływał we mnie takie poczucie winy i wstręt do siebie że myślałam że zwymiotuję. I nei powiedziałam mu nigdy nawet po rozstaniu ( a byliśmy ze sobą potem jeszcze rok bo jakoś sie sama ze sobą uporałam i bylo potem dobrze), uznałam że nie zasłużył na taki cios, a skoro ja zrobiłam świństwo to powinnam się sama z tym męczyć.
No to chyba tyle w tym temcie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ruda_ts




Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 13:47, 18 Sty 2007    Temat postu:

Właśnie a propos tego co headie napisała, nigdy nie zdradziłam, ale za to ja zostałam zdradzona i najbardziej bolało to, że przepraszał i prosił o wybaczenie nie dlatego, że czuł, że popełnił błąd, ale żeby mieć "czystsze" sumienie Neutral Też nie jestem w stanie wybaczyć zdrady, nie wyobrażam sobie jak potem miałby związek funkcjonować normalnie. Bez zaufania i z ciągłym zastanawianiem się czy dziś mnie znów zdradzi czy może nie. Aa znam takie pary, które po wyskoku jednej osoby "doszły do porozumienia", wybaczenie , zacznijmy od nowa itd a wysłuchuję jako kumpela ze zdradzonej kiedys strony, że ciągle się obawia kolejnego skoku w bok.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
apocalyptica




Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:57, 18 Sty 2007    Temat postu:

zdrada jest ciezka do pojecia i napewno zalezy od danego czlowieka a co do wybaczania w naszym spoleczenstwie jest roznie ale slyszalam ze u romow poznaje sie prawdziwa milosc wlasnie kiedy jest poddawana próbie, jesli kobieta wybacza i znosi wszelkie krzywdy jest uznana za bardzo kochajaca, ja chyba bym tak nie umiala

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
headie




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 324
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 16:07, 18 Sty 2007    Temat postu:

apocalyptica napisał:
ale slyszalam ze u romow poznaje sie prawdziwa milosc wlasnie kiedy jest poddawana próbie, jesli kobieta wybacza i znosi wszelkie krzywdy jest uznana za bardzo kochajaca


...No tak bo kobieta musi wybaczać taka powinna być jej natura, powinna przytulić do cyca, pogłaskac po głowie i przebaczyć bo inaczej nie kocha naprawdę. A gdzie miłośc tego męża który zdradził? W d...pie .

.. oj dobrze że nei jestem Romką. Chociż w sumie nei dziwie się tej ich zasadzie. Biorą śluby w wieku 13 lat , potem szaleją. Więc jeśli te biedne kobiety by nie "przebaczyły" to zwiąki by nie przetrwały. Ale tak naprawdę kto przebaczy zdradę??? Może powie że przebacza, może będzie pokazywał/a że przebaczył/a ale zadra w środku będzie zawsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
apocalyptica




Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:12, 18 Sty 2007    Temat postu:

mowi sie tak, ze zdrade mozna wybaczyc ale nie zapomniec
wiele kobiet zyje w takich zwiazkach ze mezowie je zdradzaja a one udaja ze nic sie nie stalo tylko po to zeby zwiazek sie nie rozpadl a moze dla tego ze samemu zyje sie trudniej w naszym kraju
Question


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beth




Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wołów/Częstochowa

PostWysłany: Czw 16:12, 18 Sty 2007    Temat postu:

bo zdradę można wybaczyc, ale nigdy zapomnieć...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
headie




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 324
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 16:22, 18 Sty 2007    Temat postu:

Więc poprostu idą na łatwiznę. " Bo trudno w naszym kraju być samemu". Trudno, że podeptano ich godność. Dlatego uważam że kobieta powinna być jak najbardziej niezleżna w tym też finansowo, silna psychicznie i czerpać tę siłe przede wszystkim z siebie. Zeby w takiej min. sytuacji nie musiała wybierać - udawać że sie nic nie stało czy kopnąć gnoja w dupę i radzić sobie dalej samej.

ah dodam że mam teraz stycznośc z bogatymi, bardzo bogatymi rodzinami i 90% mężow zdradza swoje żony. One wiedza ale nie mówią nic bo im tak wygodnie, pieniądze w domu są a i seksu z niekochanym już mężem uprawiac nie muszą bo inna je z tego wyręcza. w sumie ich sprawa ale nie szanuję takich kobiet. O ile konformizm, robienie czegoś w imię poprawności społecznej i wyboru mniejszego zła ( zależy z której strony spojżec) zrozumieć mogę o tyle wyrachowania nie zdzierżę.

Tak czy siak i jedna i druga postawa uwłacza kobiecie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez headie dnia Czw 16:35, 18 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beth




Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wołów/Częstochowa

PostWysłany: Czw 16:32, 18 Sty 2007    Temat postu:

no ale w naszym kraju to jeszcze nam do takigo myślenia daleko, mamy rodzić dzieci, gotować obiady i siedzieć cicho... uwstecznienie z naszym wspaniałym obecnym rządem jeszcze bardziej mnie przytłacza... złożoność takich sytuacji często przerasta nie jedną kobietę, a wiele z nich nawet nie zdaje sobie sprawy ile siły mają i że to tylko dzięki nim jakoś funkcjonuje cała rodzina, ale myśl "on mnie zdradził, to pewnie ja jestem do niczego" nie pozwala się odblokować i trwają tak dalej w imie "rodziny"...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
headie




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 324
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 16:40, 18 Sty 2007    Temat postu:

beth napisał:
no ale w naszym kraju to jeszcze nam do takigo myślenia daleko, mamy rodzić dzieci, gotować obiady i siedzieć cicho... uwstecznienie z naszym wspaniałym obecnym rządem jeszcze bardziej mnie przytłacza... złożoność takich sytuacji często przerasta nie jedną kobietę


To wszystko zależy od nas kobiet. Grunt to właśnie poznać swoja siłe, swoją moc, decydowanić o sobie i tworzenia swojego życia takim jakim chcemy by było. Nie dac sie wtłoczyć w jakieś abstrakcyjne , społecznie przyjęte układy.

Widzicie ja poprostu od 7 lat mieszkam daleko poza domem rodzinnym, musiałam sobie radzić i radziłam i wiem na co mnie stac i nikt nie będzie mi mówil co powinnam a czego nie, gdzie jest moje miejsce i co dla mnie dobre. Bo sama to wiem, bo się przekonałam że nawet w trudnych chwilach mam siłę iść dalej w kierunku który wybrałm i którego nikt mi nie narzucił.
No i wam kobitki tego zyczę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marakesz




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z morskiej krainy ;)

PostWysłany: Czw 18:11, 18 Sty 2007    Temat postu:

Ja zostałam zdradzona, ale z perspektywy czasu to dzięki tej zdradzie opadły mi klapki z oczu i przestałam patrzeć na tego faceta przez różowe okulary, bo do tej pory wydawał mi się ideałem i bardziej myślałam o tym żeby jemu było dobrze a moje własne potrzeby i ambicje schodziły na dalszy plan.
Na szczęście zrozumiałam że on nie jest pępkiem świata i zaczęłam myśleć o sobie i robić to na co mam akurat ochotę nie myśląc o tym co by powiedział na to "mój książę". A facet ? hmm nie ten to inny Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
headie




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 324
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 18:21, 18 Sty 2007    Temat postu:

" A facet ? hmm nie ten to inny "
a no właśnie Smile bo..tego kwiatu to pół światu haha
Wszyscy mamy rozum i wszyscy wiemy jakie konsekwencje wiążą się ze zdradą. Więc jeśli ktoś wybiera seks z inną osobą mimo, że jes w stałym związku pomimo konsekwencji to oznacza, że jego miłośc jest mało warta skoro numerek z inną osobą jest ważniejszy niż miłość i szacunek dla uczuć osoby którą podobno się kocha.
Więc dla mnie nie ma wytłumaczenia dla zdrady, żadnego.
Jeju pomyślcie - mogłybyście potem kochać się ze swoim facetem wiedząc że mimo iż zapewniał o swojej miłości poszedł z inną dotykał ja tak jak "ciebie", pieścił, całował itp. ?? Bo ja nie.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortina




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pon 1:48, 22 Sty 2007    Temat postu:

Dla mnie zdrada nie wiąże sie tylko z seksem, ale też pocałunkami... Nie potrafiłabym wybaczyć zdrady, ani zapomnieć. Dla mnie jest chore zdradzanie. Pewnie, że w związku bywają chwile, w których w sprawach łóżkowych jest źle lub robi się monotonnie, ale od czego mamy wyobraźnię? Nie trudno jest wymyślić kolacje przy świecach, seks w nowej pozycji czy jakąś nową zabawką...

Pozdrawiam Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Femini Mystique Strona Główna -> Kłopoty z facetami Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin