Forum Femini Mystique Strona Główna

 "Jak biegnę, to mi łopoce - wszystko o stanikach"

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Ominka
Administrator



Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Pią 13:53, 16 Lut 2007    Temat postu: "Jak biegnę, to mi łopoce - wszystko o stanikach"

opiowane z "Wysokich obcasów:

Link do oryginału:http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,53662,845666.html

Cytat:
Któregoś dnia rano zadzwoniła do mnie przyjaciółka. Szczerze mówiąc, niezupełnie rano, ale leżałam jeszcze w łóżku. Kołdra nad uchem, głowa w stronę ściany. Zawsze tak robię, kiedy jestem nie w sosie. Cud, że odebrałam ten telefon.

Nie da się ukryć, jest koło pępka

Szef Agnieszki zatrudniałby najchętniej panie z wykształceniem, językami, biegłą znajomością komputera, doświadczone, poniżej trzydziestego roku życia. Trzyma się zwłaszcza ostatniej zasady. Młode siły dyszą Agnieszce w kark. Ma to swoją dobrą stronę. Świetnie wygląda. Zna adresy przyzwoitych fryzjerów, kosmetyczek, nawet krawcowych. Wie, jak pomóc kobiecie, która zamiast wstać, gapi się w ścianę.

Agnieszka przez telefon: - Pamiętasz? Urządzałam damski wieczorek z okazji przyjazdu Tereski. Ten, co ciebie nie było. Jak już omówiłyśmy temat diet, gimnastyki i ćwiczeń zapewniających żywotność, zwierzyłam się, że nigdy nie miałam dobrego biustonosza. A weszłam w wiek, kiedy biust robi się obwisły. Kiedy włożę coś bliżej ciała, nie da się ukryć, że jest koło pępka. Jak biegnę, to on mi faluje, trzęsie się, prawie łopocze...

Miałam ochotę odłożyć słuchawkę. Urodziłam się przed Agnieszką.

- Powiedziałam Teresce, że jej zazdroszczę - ciągnęła przyjaciółka. - Bo w Londynie na pewno może znaleźć co chce, bez kłopotów. Na to Tereska, że biustonosze kupuje w Warszawie na Grochowskiej 93. Wchodzisz do tego sklepu, a jedna pani nic nie mówi, tylko patrzy na ciebie, wyciąga stanik z półki i on leży znakomicie.

Słuchaj, to wszystko prawda. Byłam tam. Ledwo weszłam, a ona: "70E". Pierwszy raz usłyszałam o istnieniu takiego rozmiaru, zawsze chodziłam w B. Ta pani Hania ze sklepu powiedziała, że zmarnowałam sobie piersi. Ale nie wszystko stracone. Dobrała mi biustonosz modelujący. Pokazała, jak się go wkłada, i kazała przyjść za trzy tygodnie. Wczoraj znów pojechałam do pani Hani. Obejrzała mnie i stwierdziła, że biust się zaokrąglił. Wiesz co? On rzeczywiście nie zwisa! Wstawaj, zapisz sobie jej numer.

Spal swój stanik

Tego dnia konfrontacja z biustonoszem przerastała moje siły. Jednak wpływ Agnieszki był zbawienny. Zamiast liczyć minione nieszczęścia i projektować przyszłe, w których znaczną rolę odgrywał nieunikniony rak piersi, zaczęłam myśleć o bieliźnie. W głowie kołatało mi się hasło: "Spal swój stanik!". Co to właściwie znaczy? Poszukałam w internecie.

Katia na jednej z młodzieżowych stron: "W 1968 roku kobiety w Europie zastanawiały się, czemu Amerykanki palą swoje staniki. W USA żyło się przecież lepiej; kraj nie był zniszczony wojną, kobiety nie musiały pracować, męża znajdowały na studiach, a jeśli były dość ładne, to już po szkole średniej. Okazało się, że w Ameryce kobiety nie tyle nie musiały pracować, ale wręcz nie mogły. Kobieta, która pracowała, miała dwadzieścia lat, duży biust, była ładna, wysoka, nosiła szpilki i przyszła do pracy, żeby znaleźć męża. Tak uważali mężczyźni i ich żony zostające w domu z dziećmi. Dokładnie chodziło o to, że kobieta na każdym kroku czuła się dyskryminowana. Nie miała swoich sukcesów - jedynie sukcesy męża. Żyła życiem partnera i dzieci. Obawiała się, że gdy się zestarzeje, mąż ją zostawi dla kobiety młodszej, atrakcyjniejszej. Czuła się samotna".

Wreszcie Katia przeszła do sedna: "Do końca nie wiadomo, kto pierwszy spalił stanik. Czy zrobiły to feministki, czy inicjatywa wypłynęła od mężczyzn. Możliwe, że miało to być odwrócenie uwagi od prawdziwych żądań feministek (równouprawnienie kobiet) zorganizowane na potrzeby mediów. Powszechnie i tak było wiadomo, że mężczyznom zdecydowanie bardziej podoba się kobieta bez stanika". Typowo babski punkt widzenia plus feministyczna podejrzliwość.

Opowiedziałam o tym Wojtkowi. To taki znajomy, który zna się na wszystkim. Na dziejach biustonosza też. Potwierdził spiskową wersję Katii. Hasło wymyślili faceci, żeby dokopać buntującym się kobietom.

Dla odmiany zajrzałam do "Słownika wydarzeń, pojęć i legend XX wieku" Władysława Kopalińskiego:

">Spal swój stanik< - amerykański slogan feministek lat siedemdziesiątych XX wieku zachęcający kobiety do zniszczenia części swego ubioru wymyślonej najwidoczniej przez męskich szowinistów dla uczynienia kobiety przedmiotem ich popędu seksualnego. Wzorowany na sloganie wzywającym do palenia kart powołania do wojska w proteście przeciw wojnie wietnamskiej 1965-75".

No tak. Najłatwiej drwić z kobiecej próżności.

Jednak czy w tym nie ma trochę racji? A perypetie Bridget Jones?

Nie wystarczy wdziać

Wieczorem omówiłam tę kwestię z Agnieszką. Nie miała wątpliwości: - To nie próżność. Bridget była ofiarą przemysłu bieliźniarskiego. Dobry gorset by jej nie nawalił. Znam ten ból, bo sama latami używałam złej bielizny. Jak szłam na studia, mama kupiła mi cztery takie same staniki spod lady. A przedtem miałam enerdowskie, ktoś je przywoził. Człowiek nie dbał o rozmiary. Od '89 roku polepszyło się, jest mnóstwo sklepów z elegancką bielizną. Wcale mi to nie pomogło, w pięknym staniku też czułam się beznadziejnie. Kupowałam i za granicą, z podobnym efektem. Teraz wiem, czemu te biustonosze były do niczego. Bo sama je dobierałam. W sklepach nie ma plansz z instrukcją, jak to zrobić. Nikt z obsługi też się nie przejmował, czy kupuję odpowiednią rzecz. Nie wyjaśnił, że biustonosza nie wystarczy wdziać.

Przy wdziewaniu biustonosza pękłam. Zamiast rozważać ideologię stanika, pojechałam do tej słynnej pani Hani.

Mój nowy dowód osobisty

Pani Hania: szpilki, minispódniczka, nastroszona ruda czupryna. Od razu zerknęłam na biust. Rekomendacja sklepu, rzeczywiście.

Udałam się do przymierzalni. Pani Hania stanęła za mną jak fryzjer i w odbiciu w lustrze pokazywała wady tego fragmentu mej urody. Te miejsca, gdzie coś ucieka, odstaje bez sensu. Potem przyniosła kilka biustonoszy. No i zaczęło się wtajemniczanie we wdziewanie. Oto kilka zasad:

- Biustonosz ma trzy rzędy haftek. W nowym wybieramy ten środkowy.

- Tył biustonosza lekko ściągamy do dołu.

- Z przodu między granicą piersi a stanikiem zostawiamy przestrzeń mniej więcej na jeden palec. Bo w ciągu dnia biust lekko opada.

- Piersi po kolei zbieramy do kupy - zawsze spod pachy, nie od dołu - i umieszczamy w miseczkach.

- Podciągamy oba ramiączka.

Każdy mierzony biustonosz wydawał mi się fantastyczny. Wyszłam w czarnym wyprodukowanym przez Felinę, tak zdecydowała pani Hania.

Wcześniej zerwała ze stanika karteczkę z rozmiarem i wręczyła mi ją: - Proszę to nosić w portfelu. To jest pani nowy dowód osobisty. Spotykamy się za trzy tygodnie.

Jaki to rozmiar, nie zdradzę. Wcześniej też nie wiedziałam o jego istnieniu.

W domu włożyłam nieduży sweter i czekałam na powrót syna. Wreszcie się zjawił.

- Przyjrzyj mi się. Coś się zmieniło?

Patrzył podejrzliwie: - Okulary te same. U fryzjera też nie byłaś. Buty stare.

Wreszcie wykrztusił przerażony: - Mama, silikon sobie wszczepiłaś?

Potem się mówi, że panie mają szerokie plecy

Sklep Atut, w którym pracuje pani Hanna Sitkiewicz, należy do jej siostry Jolanty Karasińskiej. Kiedyś była tu konfekcja, ale zabrakło im do tego serca. Biustonosze to co innego.

Jolanta Karasińska o początkach sprzed dziesięciu lat: - Sprowadziłyśmy staniki wielu firm. Przychodziły panie i mówiły: "Ja poproszę 75B". Lub: "85B". A nawet: "95B". Pytałyśmy: "Miseczka sztywna czy miękka?". Dawałyśmy biustonosze do mierzenia. Jedna klientka kupiła, a reszta wychodziła niezadowolona. Skarżyły się: "Coś jest nie tak, chyba moje piersi nie pasują do fasonu". Nie miałyśmy staników do testowania, a te mierzone robiły się brzydkie, nieświeże. Trudno je było potem sprzedać. Żadna z nas nie jest gorseciarką. Zastanawiałyśmy się, o co w tym chodzi. Są i inne rozmiary, dlaczego nikt ich nie nosi?

Z pomocą przyszedł Triumph. Siostry przeszły szkolenie dla pracowników i właścicieli sklepów, które handlują bielizną tej firmy. Program: dzieje koncernu i samego biustonosza, jego budowa, wykorzystane surowce, dobieranie rozmiarów i stylów, sposób obsługiwania klienta.

Jolanta Karasińska: - Sporo się dowiedziałyśmy na kursie. Pan z marketingu tak obrazowo pokazywał, jak biustonosz powinien leżeć na kobiecie! Potem zjadłyśmy dobry obiad. Do reszty doszłyśmy same.

Hanna Sitkiewicz: - Biust składa się z tkanki tłuszczowej i mlecznej. Jest miękki, więc łatwo go zdeformować. Zły stanik sprawia, że w okolicy pach tworzy się jakby drugi biust, który nie mieści się w miseczkę. Trzeci ucieka w stronę pleców. W końcu panie mają po sześć piersi. Im mniejsza miska biustonosza, tym większe zmiany. A przecież na sutki powinnyśmy chuchać i dmuchać. Byłam na balu maturalnym syna. Wszystkie dziewczyny w staniku 75B, a piersi jak dzwony. Mogłyby nosić 70C.

Według Elżbiety Lityńskiej, szefowej marketingu polskiego przedstawicielstwa Triumpha, ponad połowa Polek nie zna swego rozmiaru lub zna zły: - Każda chce być szczupła, ładna, zgrabna i wybiera za mały stanik. Kupują nieodpowiednią bieliznę, a potem mówią: "Nie odpowiada mi ten Triumph". Kursy dla sprzedawczyń są po to, by nie cierpiała renoma firmy.

Pani Hania z centymetrem w oku

Jak się zmierzyć, by dobrze kupić? Zasada zalecana przez Triumph i inne fabryki bieliźniarskie:

- Mierzymy obwód pod biustem (na granicy piersi, ciasno). To rozmiar biustonosza.

- Mierzymy obwód w biuście (luźno, bez spłaszczania).

- Obwód w biuście minus obwód pod biustem to wielkość miseczki - od A do G. Szczegóły podaję obok.

Pani Hania nie używa centymetra, ma go w oku. Zresztą, jej zdaniem każdy biust jest inny. A najważniejsze, że się zmienia pod wpływem wieku, diety i okoliczności. W czasie ciąży i karmienia piersi różnią się od tych w okresie menopauzy.

W Triumphie twierdzą, że paniom - nie bardzo wiadomo dlaczego - łatwiej znieść powiększenie się obwodu niż miseczki. To się zgadza ze spostrzeżeniami pani Hani: - Dziewczyna nosi biustonosz 75B z fiszbinami. Coś jest nie tak. Myśli, że utyła. Zaczyna kombinować i dochodzi do rozmiaru 85B. Wtedy fiszbiny uciskają, wychodzą z biustonosza, bo robi się w nim dziurka, a nawet potrafią pęknąć. Potem ta klientka krzyczy od progu, że stanika z fiszbinami nie chce: "Ja cierpię, mój biust nie nadaje się do fiszbinów". Prosi o 90B - i sexy. Na szczęście udało mi się ją przekonać. Wyszła w staniku 75E i z fiszbinami. To trzy miseczki więcej, 15 centymetrów różnicy!

Żona nie będzie chodzić w tym chomącie

- Dobry biustonosz powiększa małe, zaokrągla płaskie, uwydatnia, co seksowne, zbiera, zbliża, rozszerza, ujędrnia. W złym biust deformuje się, skacze, flaczeje. Rozkłada się, bo mu za wygodnie - opowiada pani Jola.

Właściwe dobieranie siostry opanowały do perfekcji. Teraz dziewięć klientek na dziesięć opuszcza sklep ze stanikiem. Skończyły się problemy z sinawym odcieniem bieli po kilkakrotnym mierzeniu tego samego biustonosza. Ta jedna niezadowolona nie daje spokoju pani Hani: - Idealnie dobrałam stanik jednej pani, a mąż przyszedł z pretensją. Ona nie będzie chodzić w tym chomącie! Bo lubi, jak żonie biust się rozlewa, uważa, że to bardzo sexy. Może przez to, że na reklamach wszystkie kobiety mają za małe biustonosze. Ale w reklamie nie stanik jest ważny, tylko piersi.

Siostra ją uspokaja: - Haniu, ty musisz być psychologiem. Jedna pani lubi anonimowość, bierze z wieszaka, nie mierzy. Trzeba zostawić ją w spokoju. A inna lubi być w centrum uwagi, zależy jej na obsłudze. Nią się zajmij - prosi.

Pani Hania kiwa głową raczej bez przekonania. Za swoje powołanie uważa pomoc kobietom. Irytują ją te, które nie chcą jej przyjąć, chociaż są w potrzebie.

Agnieszka ma dość białego koloru

Sprawdza się kolejna opinia Agnieszki: - Pani Hania bywa odrobinę obcesowa. Nie przejmuj się, jest tego warta. Trzeba olewać sklepy, gdzie wciskają byle co. Kupować tam, gdzie dbają o twoje zdrowie. Gdzie komuś na tobie zależy, dlatego dołoży trudu i sprowadzi właściwy fason albo rozmiar. Czasem wychodziłam od pani Hani bez biustonosza. Ja bym się zdecydowała na to, co jest. A pani Hania: "Nie, czekamy".

I jeszcze jedna jej opinia, którą sprawdziłam na sobie: - Ona chce, żebym świetnie wyglądała i dobrze się czuła. Nic mnie nie uciska i nic się nie wżyna, nie ześlizguje się ramiączko. Ale jestem dość wybredna. Na cztery biustonosze od pani Hani estetycznie podoba mi się tylko jeden. Jedne są solidne, ale bez polotu. Drugim brakuje wdzięku, który nie zawsze musi się objawiać dużą ilością koronek. To dobre na randki rozbierane, ale nie na co dzień. Do tego wiele firm produkuje głównie rozmiar B i w białym kolorze. Niesamowite, że w dzisiejszych czasach właściwie nie mam wyboru, a przecież jestem typowa. Dlaczego o nas się nie dba? Może powinien się pojawić inny producent i dać nam nasze ulubione fasony, wymarzone kolory, wszystkie rozmiary?

No, Bridget, Nowe Gorseciarstwo!

Wracając do Bridget Jones. Uświadomiona przez panią Hanię i jej siostrę w dziedzinie bielizny, odszukałam stosowne fragmenty z "W pogoni za rozumem". Przedstawiam je w dużym skrócie.

"18.00. Właśnie wychodzę z biura. Wieczorem wybieram się z Magdą na późne zakupy bieliźniane, które mają błyskawicznie rozwiązać problemy z figurą. Bielizna ściągająca jest doraźnie o wiele bardziej skuteczna niż wizyta na siłowni.

21.00. Z powrotem w domu. Doświadczenia związane z zakupami najlepiej chyba określić jako pouczające. Magda machała mi przed nosem potwornymi, ogromnymi majtasami.

- No, Bridget: Nowe Gorseciarstwo! Myślę: lata siedemdziesiąte, myślę: pas do pończoch - powiedziała, biorąc komplet z czarnej lycry w stylu Seryjnego Mordercy Cyklisty z szortami, fiszbinami i usztywnionym stanikiem.

- Nie nałożę tego - syknęłam kącikiem ust. - Odłóż to z powrotem.

- Dlaczego?

- A jak ktoś, no wiesz, wymaca?

- W pracy chyba nikt cię nie będzie macał, co?

- No, nie byłabym tego taka pewna - powiedziałam defensywnym tonem. - A to? - spytałam z nadzieją, biorąc do ręki cudowny komplet z tego samego materiału, co przezroczyste czarne pończochy, ale w kształcie stanika i majtek.

- Nie! Nie! Za bardzo w stylu lat osiemdziesiątych. Tego ci potrzeba - oświadczyła, machając czymś, co wyglądało jak pas do pończoch mamy skrzyżowany z jej długimi reformami.

- A jak ktoś mi włoży rękę pod spódnicę?

- Bridget, jesteś niewiarygodna - powiedziała głośno. - Czy ty nie masz żadnej kontroli nad swoim seksualnym losem?

- Właśnie że mam - powiedziałam wyzywająco, maszerując do przymierzalni z całym naręczem wielkich majtasów".

Ostatecznie Bridget wcisnęła się w czarny gumowy futerał, który "kończył się tuż pod piersiami i marszczył po obu stronach jak niesforna prezerwatywa". Potworne majtasy sprawiły jednak, że sukienka pożyczona od Magdy na eleganckie przyjęcie leżała jak ulał. Stąd kolejny zapisek w dzienniku: "Trzeba iść z postępem czasu, nie dać się złapać w pułapkę ograniczonych koncepcji dotyczących bielizny". Ograniczone koncepcje to pewnie skutek feministycznej wojny z biustonoszem.

Następnego dnia podczas snobistycznej imprezy Bridget zaszokowała konserwatywnych ekonomistów i prawników. Wygłosiła płomienną mowę za lewicą, bo to "dzielenie się, dobro, geje, samotne matki i Nelson Mandela". Parę minut później Mark, dla którego wbiła się w ciasny futerał, powiedział: "Eee... Bridget. Nie chcę cię martwić, ale wokół talii zrobiło ci się coś dziwnego".

Bridget miała tam bulwiastą bułę przypominającą gigantyczne koło zapasowe. Gorset z obu stron się rozsznurował. Czarny sen naszych zdominowanych praprababek ziścił się w dobie wyzwolenia. Jeśli tak bywa na zachodzie Europy, to co u nas?

Polki tylko bardotka i bardotka

Elżbieta Lityńska z Triumpha: - W 1995 roku nasza firma zorganizowała w Warszawie wielki pokaz bielizny. To był zwiastun, że trzeba zacząć rozmawiać o niej otwarcie. Bo to temat intymny, ale nie wstydliwy. Demonstrowanie ramiączek staników i gumek w majtkach jest ostatnio modne. Na ten trend odpowiadają kolekcje gorseciarskie. Mamy ich kilka. Modelujące, zdobne, wyzywające, komfortowe, naturalne. Zmysłowe pomagają kusić. Niektóre modele są zaopatrzone w poduszeczki wypełnione fizeliną, płynem lub powietrzem. A Polki tylko bardotka i bardotka. Najchętniej biała. Pokutuje u nas wiele mitów, na przykład, że bawełna jest niezastąpiona. Nie zawsze, pojawiają się lepsze surowce - od wiskozy po supernowoczesne syntetyki. Ostatnio lansujemy pierwszy biustonosz, który pod wpływem temperatury ciała idealnie dopasowuje się do sylwetki. Inny trudny do zwalczenia stereotyp dotyczy fiszbinów. Tymczasem - w zależności od potrzeb - fiszbiny różnią się surowcem i sztywnością. Zawsze dostosowuje się je do modelu. Tłumaczymy to na kursach.

Triumph szkoli kilkaset osób rocznie w całej Polsce. To zwykle młode dziewczyny, często zmieniają pracę. Dziś sprzedają staniki, jutro dżinsy albo długopisy. Dlatego nadal dobierając biustonosz, najczęściej jesteśmy same.

Zapięcia są jak koło zapasowe w samochodzie

Co zrobić, by uniknąć koszmarnej przygody Bridget? Pani Jola radzi: - Trzeba mierzyć się uważnie. Jak pieniądze zaokrągla się w górę, tak rozmiar stanika w dół. Kiedy kobieta ma pod biustem 77 centymetrów, niech kupi 75. I wykorzystujmy haftki. Na pokazach modelki zapinają biustonosz na najciaśniejszy rządek, żeby ładnie wyglądało. Nie trzeba się tym sugerować. Stanik nigdy się nie kurczy, raczej rozciąga jak bluzka bawełniana, nawet przed praniem. Właśnie wtedy przydają się ostatnie haftki. Gdy stanik jest zbyt luźny, zapięcie przesuwa się wysoko na plecy, a miski opadają. To źle. Jeśli z kolei lekko przytyjemy, to przepinamy stanik na najluźniejszy rządek. Tłumaczę paniom, że trzy zapięcia są potrzebne jak piąte koło w samochodzie. Nie rezygnuję z zapasu, bo co będzie, kiedy kichę złapię?

Pani Hania: - Wielu panów kupuje stanik pod choinkę. Zawsze sprawdzam, czy dokładnie wiedzą, czego chcą. Jeżeli nie, to mówię: "A jakby żona podarowała panu buty, tak bez mierzenia?". Nie dawajmy staników w prezencie! Albo chłopaki i mężowie muszą zapamiętać rozmiar. Widziałam mnóstwo kobiet pouciskanych do krwi.

Pani Jola: - Klientki podczas mierzenia nie regulują ramiączek. Wtedy mam ochotę spytać: "A majtek pani nie podciąga?". Zamiast tego tłumaczę: "Przecież bluzkę pani na sobie układa. To czemu przy biustonoszu nie chce pani ręką ruszyć?". Wykorzystujmy wszystkie elementy stanika, bo jest zrobiony świadomie, przez fachowców - od konstruktora do szwaczki.

Pani Hania: - Nie kupujmy byle jakich staników w supermarkecie albo na bazarze. Lepiej trochę poczekać i sobie odłożyć. Biustonosze porządnych firm zaczynają się od 30 złotych na małe piersi i około 110 złotych na te większe (tańszych staników nie robią w większych rozmiarach).

Do sklepu wchodzi klientka. Szary sweterek. Koło trzydziestki, średnio zgrabna, z mężem. Znika z panią Hanią w przymierzalni. Po kwadransie pokazuje się swojemu facetowi. Mąż patrzy tylko na biust. Nic nie mówi, chyba go przytkało. Wreszcie odzywa się z lekkim wyrzutem: - Teraz mężczyźni będą się za tobą oglądać w tramwaju!

Wieczorem opowiedziałam to Agnieszce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Likka




Dołączył: 09 Sie 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 4:19, 09 Sie 2007    Temat postu: Re: "Jak biegnę, to mi łopoce - wszystko o stanikach&am

Teraz, w obliczu działania[link widoczny dla zalogowanych] czy bloga [link widoczny dla zalogowanych]
oraz coraz powszechcniejszej świadomości istnienia obwodów od 60 a miseczek do L pani Hania traci rację bytu. Wystarczy sobie przyswoić kilka podstawowych zasad doboru biustonosza:


1. Mierzymy się pod biustem bardzo ciasno i na wYdechu. Otrzymany wynik zaokrąglamy w dół o co najmniej 5 cm - tak otrzymamy obwód/obwody pasujących na nas staników.
Skąd te odejmowane centymetry? Ano, po pierwsze mierzymy się sztywną miarką, a wynik trzeba potem przeliczyć na rozciągliwy obwód stanika. Po drugie konstrukcja stanika nie może wisieć, jak bluzeczka, tylko musi mieć oparcie na żebrach. Dlatego im ktoś w zmierzonym obwodzie ma więcej tłuszczyku, tym więcej musi zaokrąglić w dół.

2. Mierzymy się w biuście - luźno.

3. Od naszego obwodu w biuście odejmujemy wyliczone w punkcie 1 obwody staników (nie nasz obw. pod biustem! - to poważny błąd), bądź zerkamy w tabelkę interesującego nas producenta: tak znajdujemy potrzebną nam miseczkę.

4. Mierzymy stanik, starając się włożyć do miseczki całą pierś, zgarniając ruchem masującym ciało spod pachy:
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32203&w=28655453&a=28667659


5. Sprawdzamy, czy stanik dobrze leży:
http://besame.blox.pl/2007/02/Stanikowo-poradnikowo.html

Tymczasem Triumph w swojej tabelce każe dziewczynom mającym np. 68 cm pod biustem kupować staniki z obw. 70, co jest kompletnym absurdem, bo tak dobrane coś będzie co najwyżej "biusto zasłaniaczem", a nie "biusto noszem". Co więcej, stanik z za szerokim obwodem będzie tworzył szereg problemów: u kobiet z małym biustem będzie jeździł po klatce dosłownie rozsmarowując piersi czyniąc je jeszcze mniejszymi, a u tych z większym nie będzie podtrzymywał piersi, co doprowadzi do wpijania się ramiączek, bólu kręgosłupa, odparzeń i tym podobnych "atrakcji".

"Porady" Triumpha (i kierujących się podobnymi zasadami producentów bielizny czy ekspedientek w sklepach) mają na uwadze nie dobro klientek, ale interes firmy, która nie mając pełnej rozmiarówki tak ułożyła tabelkę, by jak najwięcej kobiet się w nią "łapało". A że niszczą sobie przez to piersi - who cares? Najważniejsza jest sprzedaż.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Femini Mystique Strona Główna -> Biust Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin